Samsung wymienił wadliwe Galaxy Note 7 na nowe sztuki. Niestety, problem zapalających się smartfonów nie został zażegnany. Pojawiło się kilka nowych przypadków zapalenia baterii w wymienionych egzemplarzach.
Program wymiany Galaxy Note 7 został ogłoszony na początku września. Przez ostatnie tygodnie mogliśmy wiele razy przeczytać o wybuchających smartfonach. I choć wydawało się, że problem został zażegnany i egzemplarze po wymianie są bezpieczne, tak na co innego wskazują raporty z tego tygodnia.
Zacznijmy od przypadku, gdy Note 7 eksplodował na pokładzie lotu z Louisville do Baltimore. Wtedy smartfon zapalił się, gdy został wyłączony. Oficjalne stanowisko producenta w tej sprawie brzmi następująco: Do czasu aż pozyskamy i zbadamy urządzenie, nie możemy potwierdzić czy to zdarzenie ma związek z wymienionym Note7. Współpracujemy z władzami oraz liniami Southwest w celu uzyskania dostępu do urządzenia i potwierdzenia przyczyny zdarzenia. Po przebadaniu urządzenia, będziemy mieć więcej informacji, którymi będziemy mogli się podzielić.
Samsung Galaxy Note 7 nadal jest problematyczny
Niestety, pojawiły się też inne przypadki. Michael Klering z Kentucky we wtorek w nocy poczuł smród we własnej sypialni. Okazało się, że jego źródłem był Galaxy Note 7, który zapalił się, choć nie był podłączony do ładowarki. Poszkodowany udał się później do szpitala. Podobno Samsung wiedział o tej sprawie, ale mimo to nie wydał oświadczenia - raportuje The Verge.
Innym przypadkiem jest sytuacja 26-letniej mieszkanki Tajwanu. Dziewczyna udała się na spacer z psem w Tajpej i nagle poczuła, że z jej telefonem w kieszeni coś jest nie tak. Galaxy Note 7 zapalił się. Tajwanka rzuciła go szybko na ziemię i poczekała, aż przestanie się palić.
W obu przypadkach poszkodowani twierdzą, że ich Galaxy Note'y 7 pochodzą z wymiany. W pierwszym przypadku nastąpiło to tydzień przed incydentem, a w drugim na około 10 dni przed wypadkiem. Obecnie czekamy na stanowisko Samsunga w tej sprawie.